w kafejce siedziała cała reszta . Steven stał z Amy przy szybie za którą były różne ciasta , cukierki i inne słodkości . Annie i Axl się miziali . Duff z Mią śmiali się i rozmawiali . tylko Agnes i Slash siedzieli cicho . gdy Saul chciał objąć dziewczynę ona wstała i podążyła w stronę wyjścia .
- co jest ? zła jesteś ?
- smutno mi ..
- czemu ? - tym razem ją przytulił . czerwonowłosa się rozpłakała i odwzajemniła uścisk .
- bo mi mało ..
- nie płacz. czego ci mało ?
- mówię ci to codziennie a ty nie reagujesz . chcę bobaska . tak samo jak Alex i Izzy . oni mają dwa śliczne maluszki . i ja też chcę . chcę poczuć się odpowiedzialna za taką małą istotę !
- ale ..
- wiem ! wiem że ty mnie słuchasz zawsze ! tylko udajesz że tego nie słyszysz ! cały czas się zabezpieczamy .. dajmy sobie szansę .
- Agnes . wiesz że to dużo odpowiedzialność ? musisz być pewna że jesteś gotowa na tak dużą zmianę . Alex również prowadziła dość niecodzienny tryb życia tak jak ty teraz . jesteś osobą rozrywkową i towarzyską .. ale nie zawsze macierzyństwo i te cechy da się połączyć .
- skąd niby tyle o tym wiesz ? - oburzyła się dziewczyna.
- bo ja .. bo ja już to przeżyłem - mruknął zmarnowany gitarzysta . jego partnerka go odepchnęła .
- i mi nie powiedziałeś !? nie mów mi teraz że zostawiłeś tą dziewczynę z dzieckiem !
- nie ... nie .. to był nieszczęśliwy wypadek . byłem młody i głupi .
- ale jak .. jak ?! Slash ty mnie okłamałeś ! miałeś wgl. zamiar mi to powiedzieć ?!
- nie. . szczerze to nie . nie myślałem że będę musiał .
- jaki ty głupi jesteś ! powiedziałeś że mamy być ze sobą szczerzy ! i nie powiedziałeś mi o takiej ważnej rzeczy!? - dziewczyna zdenerwowała się
- przepraszam. - mruknął i spojrzał na Stevena który właśnie miał zamiar pocałować Amy. wyglądali słodko. Agnes nie zwracając uwagi na nic wybiegła ze szpitala. biegła prosto przed siebie. nie wiedziała gdzie ani po co .
Saul chyba wybiegł za nią gdyż zniknął reszcie zespołu z oczu. Amy i Steven nie przejmowali się niczym poza sobą. widać było że są zakochani po uszy.
Axl wraz z Annie zauważyli że coś jest nie tak . wyszli cicho za Slashem i śledzili każdy jego ruch
- głupi jestem . - jęczał co chwilę gitarzysta .
- o co może mu chodzić ... - zastanawiała się Annie. w końcu doszli do domu w którym mieszkali .
- idzie do domu ... - zdziwił się Axl . Saul stanął przed domem rozejrzał się i wszedł do środka .
- Agnes ! kochanie ! jesteś tu ? - krzyczał . nie usłyszał odpowiedzi . jednak zorientował się gdzie jest jego ukochana . było słychać szlochy dobiegające z ich pokoju .
- wyjdź ... - warknęła gdy chłopak wszedł do pokoju. leżała na podłodze z nogami na łóżku i płakała.
- nie wyjdę ! a właśnie położę się koło ciebie. - powiedział i zaległ obok niej.
- wstań ! - warknęła odpychając go nogami od siebie
- nie .. kocham cię . i jak chcesz to opowiem ci jak to było z tym dzieckiem ..
- to opowiedz . - mruknęła .
- ale się przytul . - powiedział . dziewczyna posłusznie przytuliła się do klatki piersiowej ukochanego
- to było jakieś 3 lata temu . poznałem świetną dziewczynę .. nie tak wspaniałą jak ty oczywiście ..
- tak tak .. mów a nie praw komplementy . ale dziękuję .
- proszę . no to poznałem tą dziewczynę .. Gabrielę . poznaliśmy się i zaiskrzyło . miała twój charakter i zachowanie . przespałem się z nią . po jakichś 3 tygodniach oznajmiła że jest w ciąży . co jak co ale się ucieszyłem . myślałem że będę z nią i się ożenię .
- nie pocieszasz mnie tym - mruknęła Agnes.
- no ale słuchaj dalej a nie przerywasz ! no to .. ona nie zrezygnowała ze wszystkiego z czego powinna zrezygnować . często wychodziła z koleżankami na miasto i zaniedbywała dziecko . w końcu zostawiłem jej dziecko i wyszedłem na imprezę . gdy wróciłem jakoś nad ranem jej nie było w domu a dziecko było ..
- no co ?
- martwe .. po 3 dniach przyszła do mnie . próbowała się wytłumaczyć ale ją wygnałem .
- noo .. ee .. dlaczego nie powiedziałeś wcześ.. zaraz zaraz . porównujesz mnie do niej !? uważasz że byłabym nieodpowiedzialną matką ?!
- nie . po prostu trochę się martwię . wiesz . taka jakby trauma. przepraszam że nie powiedziałem ci wcześniej. - mruknął i pocałował ją we włosy.
- Idę . pa . - mruknęła Agnes i wstała
- co? gdzie ... gdzie idziesz ? - zdziwił się Saul
- przejść się ... za dużo wiadomości na raz . - powiedziała i wyszła z pokoju. Slash wybiegł za nią. złapał i posadził sobie na barana.
- co robisz wariacie ?! - zaśmiała się
- idziesz ze mną - wyszczerzył się .
- nie e. ide sama ..
- no ale ..
- opuść mnie na dół - rozkazała .
- Nie . - krzyknął i zaczął szybko biec .
- puuuszczaj ! bo spadnę ! - pisnęła .
- trzymam Cię . i kocham . najmocniej na świecie. i jak chcesz to .. - zawahał się Saul
- to co ? - zapytała łapiąc go ze strachu za szyję
- możemy spróbować - powiedział w końcu .
- ale z dzieckiem ? - zapytała zaskoczona.
- tak . kocham cię i ufam ci . wiem że naszemu małemu albo małej nic się nie stanie . - uśmiechnął się .
uradowana przytuliła go . stracili równowagę . upadli na schody i zaczęli się całować . leżeli na schodach całując się czule . było im dobrze. Annie i Axl nie musieli się martwić. wyszli z ukrycia i poszli z powrotem do szpitala zobaczyć czy Izzy może już iść do domu i w dodatku zabrać Stevena i Amy.Alex musiała zostać jeszcze trzy dni . lekarze muszą wykonać jeszcze kilka badań dzieciom i jej.
- Ale ja nie chce iść do domu ... - jęknął Izzy obudzony przez Annie. siedział na krześle koło łóżka Alex i spał.
- ale musisz gdyż to już koniec odwiedzin . - mruknął Axl.
- od kiedy ty się taki mądry zrobiłeś że używasz słowa gdyż ? - warknął i wstał. pocałował jeszcze raz Alex i poszedł w stronę domu
- no bo co do waszego ślubu ..
- już mówiłem . Slash będzie moim świadkiem ! - krzyknął Izzy . wszyscy doszli do domu . zasiedli na kanapie. nawet nie zauważyli miziającej się pary leżącej na schodach. gdy Axl chciał pójść na chwilę na górę prawie że się o nich nie potknął.
- możemy pójdziemy do pokoju ? - zaproponowała Agnes.
- może tak , to pa ! gratulujemy jeszcze raz Izzy !
- dzięki ! - Izzy poszedł do kuchni .dopiero skojarzył do końca że jest ojcem dwójki małych stworków odmiennej płci . i będzie trzeba je karmić , przewijać , wstawać w nocy , kupować różne rzeczy a poza tym jeszcze znosić płacze. po około trzech godzinach wszyscy poszli spać. tylko z pokoju Saula i Agnes cały czas słychać było śmiechy , krzyki i tym podobne. następne trzy dni w życiu Izzy'ego były totalnym stresem . cały czas przebywał w szpitalu wraz z Alex i dziećmi. w trzeci dzień gdy już wrócił do domu zarządził wielkie sprzątanie. chciał żeby dom lśnił czystością gdy Alex wróci. następnego dnia rano Alex przyjechała z dwoma nosidełkami. w środku były dwa małe dzieciaczki.
- omójboziuu! dzieci już są - ucieszyła się Agnes. od zawsze uwielbiała małe dzieci. poza tym każdy może przyznać że niemowlęta ładnie pachną.
- Alex . chcesz odpocząć ? - Izzy wziął dzieci i podreptał z nimi do specjalnie przygotowanego dla nich pokoju .
- zostawił mnie .. - zaśmiała się Alex .po chwili zawołał Agnes. wiedział że lubi dzieci i miał nadzieję że z nimi posiedzi.
- chcesz obwąchać nam dzieci ? - zaśmiał się.
- co masz na myśli ?
- no czy byś z nimi nie posiedziała chwileczkę.
- a jak otworzą oczy i zobaczą mnie ? i pomyślą sobie że jestem ich matką? - dziewczyna walnęła go w czoło i poszła do Saula. usiadła mu na kolanach
- to posiedzisz z nimi ?
- tak . jasne. idziecie gdzieś ?
- nie ale chcemy pobyć sami - powiedział cicho Izzy .
- rooozuuumieeem ! - czerwonowłosa pokiwała głową
-Saul kochanie .wyścig ? - zaśmiała się i pobiegła na górę .
- mvahahah ! czekaj na mniee ! - zaśmiał się i pobiegł za dziewczyną. Izzy usiadł koło swej przyszłej żony.
- tęskniłem wiesz ?
- ja za tobą też . najbardziej w nocy. nie miałam się do kogo przytulić. - powiedziała i wtuliła się w ramię chłopaka.
- moje słoneczko . - uśmiechnął się . obejrzeli sobie jakiś film i zasnęli na kanapie.
Rano:
Gdy Mia i Duff się obudzili nikogo nie było w domu .
- gdzie mogli pójść ?
- nie wiem . spacer ?
- nie no co ty ... spacer z dopiero co narodzonymi dziećmi ?
- no tak . może jakieś badania ?
- robili im badania przez trzy ostatnie dni.
- to nie wiem .. ty jesteś dziewczyną .
- no więc twierdzę że muszą być w domu... - mruknęła .
- tylko gdzie ...
- nigdzie kochanie . nie ma ich i tyle ... - mruknąl w tym momencie do domu weszli Izzy i Alex z maluchami .
- noo to czwórkę mamy teraz tylko reszta ..
- a tak poza tym to gdzie byliście ? - zapytała Mia
- w sklepie . kupiliśmy coś do żarcia ... i czapeczki dla maluchów - wyszczerzyła się Alex
- a wiecie gdzie Amy , Steven , Annie , Slash , Axl i Agnes?
- Agnes , Amy i Annie są na dachu ale chłopaki ? nie mam pojęcia - powiedziała dosyć poważnie Alex .
- na dachu ? ... to my tu mamy dach na który można wchodzić ... lol . - mruknęła Mia i poszła szukać dziewczyn
- chłopaki coś mówili o sklepie muzycznym ale nie wiem - mruknął Izzy .
- mhm ... nie no ... nie będę taki . nie zostawię was . - uśmiechnął się . wziął od Alex zakupy i zaniósł je do kuchni .
- jedliście już ? - zapytał . miał zamiar przygotować coś do jedzenia. Alex pomyślała że to dziwne ale wiedziała że zmienił się tak przez Mię .
- my nie jedliśmy .
- no to idźcie zrobić to co musicie i potem chodźcie na śniadanie - wyszczerzył się Duff .
- dobra ... - uśmiechnęli się i poszli na górę .po jakiejś godzinie wszyscy obecni zostali zawołani na śniadanie . Duff bardzo się postarał . gdy weszli do jadalni wszystkich zatkało .
- łoo . Duff kotku . postarałeś się . - Mia podeszła do chłopaka i dała mu buziaka w policzek. wszyscy usiedli i zaczęli się zajadać .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz