po śniadaniu wszyscy poszli do studia . razem z najmłodszymi członkami zespołu. Chłopcy mieli zamiar nagrać nowe piosenki . nie mogły to być piosenki typowo rockowe więc grali ballady . jedną z nich była piosenka Patience oraz cover Boba Dylana którego nie zdążyli nagrać wcześniej. mieli też plan by zrobić sobię sesje zdjęciową wraz z dziewczynami a Izzy dodatkowo z Alex i dziećmi. tak więc po nagraniu kilku piosenek pojechali do fotografa.
- dzień dobry. - uśmiechnęła się Alex i zaczęła załatwiać sesję z kobietą stojącą za ladą. błyskawicznie opowiedziała o wszystkim co chcieli by zrobić , zapłaciła oraz zagoniła grupę do sali z obiektywem i innymi akcesoriami fotografa. Fotografem okazał się dawny kolega Alex.
- Denis ? - zdziwiła się . podeszła bliżej żeby się przywitać . Izzy'mu to się za bardzo nie spodobało ale nic nie mówił gdyż wiedział że Alex nie zrobi nic głupiego. Chwilę rozmawiali a potem zabrali się do pracy. mieli przed sobą dwie sesje zdjęciowe. szybko uwinęli się z pierwszą dotyczącą zespołu i okładki nowej płyty. Trudniej jednak było w związku z drugą sesją. z dziećmi. mała Melody przestraszyła się dźwięku migawki więc płakała, jej brat poczuł że dziewczynka się boi i także zaczął płakać. tak więc wszystkie ich "ciotki" zaczęły je rozbawiać , gilgotać , mówić do nich i odstresowywać w czasie gdy Alex i Izzy robili sobie zdjęcia w trakcie na przykład pocałunku. wszystkie zdjęcia wyszły satysfakcjionująco . potem jednak musieli wziąć się za sesję z dziećmi gdyż była umówiona a Denis nie miał czasu czekać aż dzieci znowu zasną. Zrobił im więc kilka zdjęć bez fleszy w obięciach Alex oraz kilka wraz z obojgiem rodziców. potem wrócili do domu.
- jestem zmęczona . następnym razem zostaję z dziećmi w domu .
- pewnie . kochanie .. wiesz że niedługo trzeba będzie myśleć o ślubie ? - zaczął Izzy .
- noo . tak . wiem . potem ślub Annie i Axla ...- spojrzeli się na siebie i momentalnie się przytulili . jednak nie mogli okazywać sobie czułości zbyt długo iż obudziły się maluszki .
- trzeba ich nakarmić . umyć i położyć spać. pomożesz mi ?
- noo .. - narzeczony dziewczyny spojrzał w dół .
- IZZY ! ! masz mi pomagać - zaczęła się burzyć .
- codziennie ci pomagam . Agnes ci pomoże . ona lubi dzieci .
- ale ja chce ciebie . - mruknęła
- ale dlaczego ?
- bo jesteś prawie moim mężem. rozumiesz ? - bąknęła i wzięła małego Jacka na ręce.
- Weź Melody i chodź do łazienki . - mruknęła i zniknęła w korytarzu
- kochanie ! daj mi trochę odpoczynku !
- ja go nie mam dużo .. mam jeszcze mniej niż ty - warknęła.
- nie kłóćmy się . chodź już . umyjemy ich .
- dziękuję - podeszła do niego i pocałowała w policzek .
- lubię jak tak robisz . - uśmiechnął się lekko i ruszył za nią by wykąpać swe pociechy
- jak je wykąpiemy to mogę ci tak zrobić jeszcze raz . - wyszczerzyła się. wykąpali więc szybko maluchy i położyli je spać. zasnęły bardzo szybko gdyż zmęczone były nowymi wrażeniami i miejscami.rodzice postawili *totakiecosięsłuchaczydzieckoniepłacze* i poszli do swojego pokoju.
- tęskniłam za tobą każdej nocy wiesz ? - mruknęła gdy Izzy zajął już miejsce na łóżku. Położyła się prawie że na nim i zaczęli się całować po godzinie pieszczot poszli spać wtuleni w siebie. w tym czasie Amy i Steven siedzieli u siebie w pokoju . rozmawiali o przyszłości .. swojej .
- Steven . zadam ci głupie pytanie .
- hmm.. jakie ?
- byłeś już kiedyś żonaty ? - zapytała cicho Amy .
- nie . a ty ? - dziewczyna się trochę speszyła . spojrzała na dół. perkusista objął ją i pocałował w głowę - powiedz. nie bój się .
- jak byłam młoda i głupia.
- jakiś fajny chociaż ? - zapytał. nie zwracał uwagi na to że jego ukochana była już rozwiedziona.
- moja pierwsza miłość. - mruknęła . wtuliła się we włosy Stevena. pachniały trochę jej szamponem. ostatnio myła mu nim włosy. zaciągnęła się.
- ćpiesz moje włosy ? - zaśmiał się.
- a żebyś wiedział. pachną... tobą. - mruknęła i pocałowała go. odwzajemnił pocałunek. i tak co chwilę. Nagle z pokoju dzieci dobiegł płacz.
- ojapierdole . - Amy pobiegła na górę. to Melody .
- cześć malutka. czemu płaczesz. - mruknęła i wzięła dziecko na ręce. mały Jack bał się zostawać sam w łóżeczku więc także zaczął płakać.
- Jackie nie płacz proszę cię. - położyła sobie Melody na piersi i wzięła na ręce Jacka. na szczeście w pewnym momencie do pokoju wszedł Axl przestraszony odgłosem płaczu. pomógł jej ogarnąć sytuację i z powrotem uśpić dzieci. wrócili więc do swoich zadań. Amy wróciła na dół gdzie zastała śpiącego Stevena.
- taa . fajnie . - mruknęła . usiadła na nim okrakiem i zaczęła go budzić tykając po twarzy.
- ałć . zejdź mi z twarzy . - mruknął i usiadł . dziewczyna poleciała delikatnie w tył ale utrzymała się na Stevenich kolanach.
- co robisz na moich kolanach ? - zapytał
- siedzę sobię .
- yy ... chodź spać może co ? - mruknął w odpowiedzi. wstał . wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju. dziewczyna po drodze zgubiła kapcia ale blondyn nie zwrócił na to uwagi. rzucił ją na łóżko i siebie obok. przytulił ją i zasnął. wyglądał jak dziecko któremu śnią się słodycze. Amy nie mogła jednak zasnąć. patrzyła na swojego chłopaka. zastanawiała się co takiego mu się śni że się uśmiecha. może po prostu jest szczęśliwy. Lubiła patrzeć jak Steven śpi. Ogólnie lubiła patrzeć na twarz komuś kto śpi. W końcu zasnęła wtulona w jego blond włosy.
Rano pierwsza obudziła się Melody. płakała i płakała aż w końcu zaspany Izzy wleciał do pokoju , wziął oba bobasy i zaniósł do swojego. delikatnie żeby nie obudzić Alex położył dzieci na łóżku i miział po brzuszkach żeby nie płakały. pomagało im to. nie zauważył że Alex już dawno nie spała.
- Izzy .
- tak ?
- kocham cię wariacie . - uśmiechnęła się . przejęła jedno z dzieci i położyła sobie na brzuchu. dzieci zasnęły , rodzice też. potem obudzili się już o 12. mała Melody leżała na brzuchu mamy i patrzyła w przestrzeń. Alex zdziwił spokój córki. podniosła ją do góry i sprawdziła czy oddycha. przestraszyła się nie na żarty. na szczęście dziewczynka oddychała . i nawet uśmiechnęła się do zlęknionej rodzicielki.
- uff. Izzy wstawaj . - odetchnęła z ulgą.
- co dzie jak ... o Jack . - uśmiechnął się gdy zobaczył przed sobą synka. odsunął go delikatnie i wstał.
- co jest ?
- córka nam zrobiła psikusa . już myślałam że umarła. wyglądała jakby nie oddychała ... - mruknęła
- oyaa . Weź Jacka a ja wezmę od ciebie żartownisię . - uśmiechnął się i zabrał jej dziecko.
- takich żartów się nie robi . - mruknął zaglądając w dopiero co otwarte oczka małej dziewczynki. mała mruknęła coś na znak że rozumie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz