Mia.
Haha. Wczoraj byłyśmy na koncercie Duffa i chłopaków. Grają zajebiście. Poznałam go na tej zajebistej imprezie u Alex. Boski człowiek. On jest chyba najładniejszy z nich wszystkich. No chyba że Axl ale tylko troszeczkę. Okazuje się że będę grała na basie. haha. Tak ogólnie to mamy zespół. Apetite for destruction. mm. Chłopcy nazwali tak swoją debiutancką płytkę. Bosko. Alex napisała kilka tekstów i teraz sobie brzdąkamy. Pięć piosenek w tym dwie smętne ballady. Ale dobra. Lubie jej teksty. Mają przesłanie. O. Przyszli. Przywitaliśmy się. Oczywiście jak zwykle coś zwaliłam. Niezdara. Rzuciłam gitarą na kanapę i zaczęłam to sprzątać. Duff się zaśmiał i ukląkł by mi pomóc. Pozbieraliśmy stłuczone szkło i ja wrzuciłam je do śmietnika. Potem słodziak poprosił mnie żebym coś zagrała. No to zagrałam. Z otwartymi ustami przyznał że jestem dobra, No to zagrałam jeszcze jedną solówkę. Tyle w nią włożyłam że pękła mi struna. Izzy powiedział że zna dobry sklep w którym można kupić struny. Poszliśmy więc. Izzy prowadził. Dopiero zauważyłam że ma jakby to powiedzieć zgrabną dupę. haha. Dobrze że nie powiedziałam tego na głos bo Alex by mnie zabiła. haha. Okazało się że w tym sklepie pracuje moja koleżanka Hana. Pozwoliła nam wziąć kilka rzeczy za darmo. Kostki, struny i pałeczki. Wyszliśmy z dwiema pełnymi torbami. Hana była na koncercie. Widziała jak szalałyśmy. Chciała zagadać ale od razu jak skończono grać musiała iść. Ona jest nieco młodsza od nas i po prostu nie mogła zostać na imprezie. Szkoda. Poszliśmy do Alex. Zrobiliśmy taką jakby próbę a potem oblaliśmy nowy zespół. Zauważyłam że Duff gdy się uderzy przezywa wszystko co popadnie. Jak on słodko wtedy marszczy ten swój nosek. Jedyne co jest w nim dziwnego jest to że jest taki zamknięty. Dopiero jak trochę wypije robi się normalny i może powiedzieć ci wszystko. Znowu uderzył się o kant. Usiadłam obok i znowu zaczęłam go głaskać. Położył mi się na ramieniu i chyba zasnął. Wyglądał tak słodko i spokojnie. Przez jakąś chwilę wciąż go głaskałam ale zachciało mi się sikać więc musiałam go zostawić. Położyłam go delikatnie na kanapie i poszłam. Gdy wróciłam Duff leżał na podłodze a Slash wraz z Axlem trzymali na nim nogi siedząc na kanapie. Zdenerwowałam się. Zepchnęłam ich z kanapy, podniosłam nań Duffa i położyłam sobie jego głowę na kolanach. Mlasnął słodko i dalej spał. Wpatrywałam się w jego wyraz twarzy. Po chwili sama zasnęłam. Na szczęście Alex nie wyrzuciła nas z kanapy bo znając życie Duff by się wkurzył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz