wtorek, 24 kwietnia 2012

rozdział dziewiąty.

Agnes
Rano obudził mnie idący do łazienki Izzy. Wstałam więc i głodna powędrowałam do kuchni. Na stole stał parujący talerz z czymś przypominającym jajecznicę. Zjadłam. Nie wiadomo czemu byłam strasznie głodna. Nie lubię być strasznie głodna. Chłopaczyna się obraził. To niby było jego śniadanie a on poszedł się tylko załatwić. Nie zostawia się posiłków na stole w obecności głodnej mnie! Zaczął mnie wypytywać co mi się wczoraj stało. Co się stało? No co kurwa? Jeden jebany skurwiel po prostu mnie olewa! Wyżaliłam mu się. Musiałam! To mi pomogło... Troszkę. Izzy mnie jednak nie zrozumiał. Wyśmiał mnie. Zakochałam się w kobieciarzu i tyle. Głupia jestem. Potem w związku z tym że jest sobota chłopcy mieli zamiar zagrać jakiś koncert. Alex miała dużo roboty. Tak na prawdę to ona odwala wszystko za nich. To trochę nie fer. Zdzwoniła pół miasta. W końcu jakiś nieduży klub ich przyjął. Podobno w porach nocnych robi się tam striptiz-bar. ygh... Nie rozumiem tych kobiet... Chociaż pewnie tylko zarabiają na życie. A z resztą co mnie obchodzą jakieś baby w striptiz-barze nie będziemy tam chyba tak długo żeby to wszystko się zaczęło. W między czasie do koncertu zostały jakieś 3 godziny. Wyruszyłyśmy więc na miasto i zakupiłyśmy masę nowych ciuszków. Ja kupiłam taką śliczną bluzeczkę na ramiączka z czaszką, czerwone rurki a do tego założę moje podobne do glanów buty i jakąś kurtkę. Może skórzaną kurteczkę z ćwiekami. Ciekawe jak zareaguje Slash... A co mnie to! Nawet jak mu się spodoba to co mnie to! Nie mogę się kochać w człowieku który nie szanuje kobiet! Dobra kij z nim. Poszliśmy tam na ten koncert. Miałyśmy miejsca w pierwszym rzędzie jako że Alex jest menadżerką i może sobie zarezerwować rząd. Stałyśmy tam i darłyśmy mordy. Krzyczałyśmy teksty piosenek, udawałyśmy że gramy na gitarze bądź machałyśmy włosami jak opętane. Chłopakom się to podobało. Po koncercie podszedł do nas jakiś koleś i zapytał czy nie chciałybyśmy założyć zespołu. Alex powiedziała że ona jest menadżerką i może być także swoją. Byłyśmy umówione. Założyłyśmy zespół który nazwałyśmy Apetite for destruction. Stąd także wzięła się nazwa pierwszej płyty chłopaków. Na drugi dzień Alex miała przyszykowane trzy teksty piosenek. Musiała się namęczyć w nocy. A może Izzy jej pomógł. On pisze fajne teksty. Szkoda że dzisiaj studio zamknięte. Spotkałyśmy się i obgadałyśmy kto ma być kim w zespole. Okazało się że ja będę grać na gitarze prowadzącej jak Slash, Alex będzie grała na akustyku i pomagała wokalistce Annie dośpiewując. Mia gra na basie a Amy jest perkusistką. Teraz trzeba tylko ogarnąć grę. Ja umiem grać na gitarze ale żeby dawać czadu jak Guns N' Roses będę musiała się podszkolić. Może Izzy mnie nauczy? Fajnie by było. Mogłabym się pochwalić Slashowi. Kurwa dlaczego ja o nim myślę? Dlaczego on musi być taki ... no super!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz