piątek, 20 kwietnia 2012

siódmy rozdział

Może teraz wypowie się Agnes? Z dedykacją dla Kaś!
Tak więc perspektywa Agnes.
Czy mi się tylko wydaję czy leżę właśnie na klatce piersiowej pewnego człeka imieniem Saul? O mój boziu!
Ja go uwielbiam! Wtedy jak byłam u nich na próbie i wtedy jak na mnie wpadli w parku. Normalnie się zakochałam. Poczułam jak bije jego serce. Chyba się budził. Szybko zamknęłam oczy i udałam że jeszcze śpię. Chłopak zdjął mnie z siebie. Tak delikatnie. Usiadł na łóżku i podrapał się po kudłatej głowie. Potem wyszedł z pokoju. Wczoraj się kochaliśmy i było zajebiście. Ciekawe czy on też do mnie coś czuje. Po chwili wstałam i skierowałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i pobiegłam do kuchni. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwiczki lodówki.. Pustka, pustka… o jajka!  Zapytałam czy może być jajecznica, a kiedy pokiwał twierdząco głową, wzięłam się za przygotowanie dania. Rozmawialiśmy jeszcze trochę o tym i o tamtym, a kiedy zjedliśmy, poszliśmy do studia. Gadaliśmy trochę i weszła Alex z Izzym. Chłopaki zaczęli grać. Boże, jak oni zajebiście grają!Ogólnie w trakcie próby zrobili kilka przerw. Jak Alex zaprowadziła Axla do kąta i zaczęła mu prawić kazania na ten przykład. Podeszłam do niego i zagadałam. Musiałam powiedzieć coś strasznego gdyż opieprzył mnie i powiedział coś w stylu "Bułkę ci obiecałem" i sobie poszedł. Poczułam się trochę... wykorzystana. Ja się tu w nim zakochuję a on mnie odtrąca. Potem przerwali próbę na dobre gdyż Alex wybiegła gdzieś z Izzym. Coś mi się wydaje że ich coś łączy. Dobra spoko. Poszliśmy do ich ulubionej kawiarni. Podobno pracuje tam nasza Amy. Przy ich stoliku siedziała grupka gówniarzy. Axl ich wypchał i się rozsiedliśmy. Slash zamówił swoje ulubione lody. Czekoladowe! Oczywiście że wzięłam to samo. Może jak zobaczy że lubię te same lody choć trochę mnie polubi. Ej no ej! Ja nie mogę mu dawać tej jebanej satysfakcji! Wychodzę! Wyszłam więc. Poszłam do parku. W jednej z kupek liści zobaczyłam głowę przypominającą głowę Alex. Przyjrzałam się bliżej. Okazało się że to ona! Całowała się w liściach z Izzym. Jakie go zajebiście romantyczne. Szkoda że nigdy tak nie zrobię ze Slashem. Muszę przestać o nim myśleć! Idę się najebać. Poszłam więc do pubu i zamówiłam Jacka. Wypiłam chyba z 10 małych butelek! Dopiero około 3 nad ranem wyszłam. Akurat zamykali by posprzątać. Poszłam przed siebie. Zobaczyłam rozmazany blok w którym mieszkała Alex. Dzwoniłam po mieszkaniach bo zapomniałam pod którym numerem mieszka. Ale no ej! Jak mogłam zapomnieć pod którym mieszka moja przyjaciółka. So... Gdy w końcu dotarłam do budynku wdrapałam się na samą górę. Zapukałam. Usłyszałam warknięcie, potem coś zazgrzytało w drzwiach i pojawił się przede mną Izzy w samych gaciach. Nie wiadomo czemu zaczęłam płakać. Objął mnie ramieniem i wprowadził do mieszkania. Po chwili Alex wyszła w jego koszulce. Zobaczyła mnie płaczącą, z rozmazanym mejkapem i rozczochranym fryzem. Znając życie pomyślała że ktoś mi coś zrobił ale dobra. Zaczęła mnie wypytywać a ja zamiast normalnie mówić zaczęłam coś mamrotać. Izzy stwierdził że jestem pijana i śmierdzę. Strzeliłam mu plaskacza a potem powąchałam swą pachę. Musiałam strasznie głupio wyglądać. Położyli mnie na kanapie. Zasnęłam. Spałam do jakiejś 9. Byłam strasznie skacowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz