następne dni były dosyć ciężkie dla Izzyego i Alex . zaczęli się kłócić i w ogóle brakuje im czasu dla siebie .
- IZZY ! CZY MOŻESZ Z ŁASKI SWOJEJ POMÓC MI PRZY DZIECIACH ?! - krzyczała blondynka .
- poczekaj chwilkę robię coś w toalecie. - warknął .
- jak taki mądry jesteś to się wal ! - rzuciła i wyszła z dziećmi na spacer. Mały Jack nauczył się stawiać pierwsze kroki i trzeba poćwiczyć. Miał się tym zająć Izzy ale najwidoczniej nie chce mu się. Melody już uczyła się biegać więc też trzeba było jej pilnować. Alex nie poszła więc do parku tylko po prostu do ogrodu. Złapała Annie za rękę przy wyjściu i pociągnęła za sobą.
- co jest ?
- pomożesz mi ? - zapytała
- no dobra. a co mam robić?
- weź Jacka i z nim chodź ok ? ja będę latać za Melody. - westchnęła .
- no dobra. widzę że coś nie idzie w waszym raju
- weź mi nawet nie wspominaj... - Annie tylko westchnęła i podjęła się pomocy przyjaciółce . w tym samym czasie Duff z Mią i Agnes wraz z Kudłaczem siedzieli w salonie i oglądali film .. a raczej tylko trójka z nich . Saul wolał patrzeć się na Mię.
- ee.. kotku ? czy wszystko w porządku ? na co się tak patrzysz ? - wypytywała się Agnes .
co ? tak . nie .. idę się przejść - wydukał i wyszedł .
- od wczoraj jakiś zagubiony jest .. czy tylko mi się zdaje , Duff ?
- ja nie wiem . nie gadałem z nim ee .. Mia ? ty chyba z nim wczoraj rozmawiałaś - w tym momencie Mia zrobiła się cała czerwona . wymamrotała coś pod nosem i również wyszła . ' o co im może chodzić ' myślała czerwonowłosa .
- Saul. - Mia podbiegła do niego.
- Mia. cicho. zakochałem się w tobie ale kocham Agnes. nie zrozumiesz tak i tak bo to mój pokręcony umysł. - szepnął.
- ale ... ty mi się także podobasz. nie bierz tego uczucia na poważnie. proszę cię. tak bardzo pasujesz do Agnes.
- wiem wiem ! w ogóle to jest takie pojebane... ja jestem pojebany. - mruknął. Mia zauważyła że łza płynie po jego policzku.
- no już cicho! nie płacz. - westchnęła. Stanęła na przeciw niego bardzo blisko i go pocałowała.
- nie rób mi wody z mózgu! - jęknął. usiadł na schodach jakiegoś domu. Dopiero teraz zauważyli że są już bardzo daleko od domu. Siedzieli na tych schodach i się całowali. W pewnym momencie Saul przerwał i zaczął krzyczeć . Pobiegł gdzieś w stronę wielkiego wieżowca. Mia na wszelki wypadek pobiegła za nim.Kudłaty wszedł na samą górę. Stanął na dachu i wziął głęboki wdech.
- Saul... co robisz ?! ... chyba nie chcesz skoczyć. - wysapała .
- zwariowałaś? - zdziwił się. Stanął na krawędzi i bardzo głośno krzyknął. Zdawać by się mogło że słychać go było w domu. Potem na luziku wrócił truchtem do domu. Usiadł koło Agnes i jakby nigdy nic oparł głowę o jej ramię.
- co ty robisz? gdzie byłeś i gdzie jest Mia ? - zapytała.
- bejb plz... nie róbmy awantur. porozmawiałem sobie z nią. odstresowałem krzycząc na dachu wieżowca i jest git. - uśmiechnął się.
- czy ty ćpałeś?!
- co ? Nie. - mruknął
- czyli jednak ćpałeś. - mruknęła.
- nie...
- dobra. whatever. - w tym samym czasie Izzy przyprowadził do domu pewną dziewczynę. Zawołał Alex. Dziewczyna wysmarowana błotem i trawą, rozczochrana i z małą Melody na rękach weszła do salonu.
- kto to jest ? - zdziwiła się. Przestraszyła się że Izzy chce ją zostawić dla młodszej panienki.
- moja siostra. - uśmiechnął się.
- siostra ? to ty masz siostrę? - przyglądała się dziewczynie. Czarne włosy związane w luźny warkocz. Duże okulary zasłaniały ciemne kakaowe oczy. Była bardzo podobna do Izzy'ego.
- cześć. Lena jestem. - uśmiechnęła się.
- witaj... - mruknęła i wróciła do ogrodu. Mąż wraz z siostrą poszli za nią.
- o... kto to ? - zapytała cicho Annie.
- siostra. - odpowiedziała dyskretnie blondynka mierząc ją wzrokiem.
- ciekawe że dopiero teraz o niej mówi... ciekawe czemu ją tu przyprowadził.
- przyprowadziłem ją gdyż dzisiaj przyjechała do LA. - mruknął i odchrząknął.
- no dobra. ale ... nie mów mi że ona będzie tu spała.
- będzie.
- to ciekawe gdzie...
- w gościnnym
- w gościnnym zrobiliśmy pokój dzieci.
- tam jest materac. to jej chyba wystarczy a z resztą ona będzie tam tylko spała. a poza tym to dlaczego robisz aferę o to że pomagam własnej siostrze ?
- bo jestem kur...de zazdrosna ! - krzyknęła.
- oj. nie wiedziałem.
- każda kobieta ma taki okres że jest zazdrosna o swojego faceta na każdym kroku.
- Annie możesz wziąć na chwilkę Melody? muszę pogadać ze swoim mężem... - teraz zwróciła się do przyjaciółki.
- no dobra. - Blondynka oddała jej dziecko i pociągnęła chłopaka za rękaw do łazienki. Zakluczyła drzwi.
- co mi chciałaś powiedzieć ?
- kurwa idioto ! kocham cię i chcę od ciebie trochę ciepła! a teraz chodź tu i się przytul ! - warknęła. Pociągnęła go do siebie i wtuliła twarz w jego ramię.
- przecież próbuję dać ci to ciepło.
- właśnie że nie bo jesteś oschły... i przyprowadzasz siostrę o której nigdy nie wspominałeś. Jak ją pierwszy raz zobaczyłam to pomyślałam że mnie zdradziłeś z jakąś młodszą a teraz przyszedłeś mi o tym powiedzieć. - powiedziała zadzierając głowę by zobaczyć jego minę.
- moje kochanie było zazdrosne. - zaśmiał się.
- nie śmiej się ze mnie. - Nie było jej do śmiechu. Chłopak bez słów pocałował żonę. Czuł że jest spięta.
- już spokojnie. nie będę się z ciebie śmiał. ja ciebie też kocham. - Po tych słowach posadził ją na umywalce i znowu ją pocałował. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek. Jeszcze chwilę trwali w deszczu pocałunków a potem wyszli i poszli do salonu gdzie już siedziała Lena.
- Lenka. przepraszam cię. Byłam oschła i zrobiłam głupią scenę. mam nadzieję że nie wyrobiłaś sobie o mnie mylnego zdania. - Alex próbowała przeprosić dziewczynkę. Dziewczynkę gdyż miała ona 18 lat. Potem poszli po Annie. Była zmęczona a dzieci nadal miały masę energii. Jak to dzieci. W tym momencie Alex przypomniała sobie że jest cała w trawie i błocie.
- Alex. chodź może umyjemy dzieci ? - zaproponowała brunetka
- I siebie też. - zaśmiała się i poszły do łazienki. Oporządziły się i wróciły na dół. Duff pragnął obejżeć do końca film który mu przerwano więc do wieczora siedzieli na kanapie i delektowali się sztuką kinematografii. Gdy nastał wieczór Cała "familia" zasiadła w jadalni i poczęła jeść kolację którą wcześniej przygotowała Lena.
- mm . Dobsze gotujesz. - mruknął Slash z pełnymi ustami. Wszyscy się z nim zgodzili. Lena zadowolona z owego powodu uśmiechała się co chwilę. Chyba pierwszy raz ktoś pochwalił jej kuchnię. Agnes co chwilę spoglądała na swego kudłatego chłopaka.
- co się patrzysz? - zdziwił się
- a co nie mogę ? w końcu cię kocham . - mruknęła.
- kochasz mnie nawet za to że jestem dziwny ? - zdziwił się.
- kocham cię takiego jaki jesteś i mam w nosie czy masz swoje odpały czy nie.
- oni tak zawsze ? - zapytała szeptem Lena
- czasami mają swoje odpały. - zaśmiała się Mia siedząca obok niej.
- z nas się śmiejecie ? - zapytała Agnes
- tak.
- szczery jesteś Duff. - Mia nie mogła przestać się śmiać.
- dobra spokojnie kotku. - mruknął.Zdziwiło go to że "poważna" Mia teraz nie może opanować śmiechu. Dziewczyna wzięła kilka głębokich wdechów i opanowała się. Zjedli i zasiedli przed telewizorem. Każdy robił co innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz