Rano obudził ją krzyk.
- ofuck... - jęknęła i spadła z łóżka
- co do cholery ! - zaczął wyzywać Duff .
- pójdę zobaczyć- mruknął Izzy
- Izzy ... wracaj . - mruknęła Alex i poczłapała za nim w rozchodzonych kapciach wyjrzeli na klatkę. na samym dole stała jakaś brunetka i się darła.
- czego się drzesz idiotko?!- zapytał Izzy
- no ten . ja do Axla - Izzy i Alex spojrzeli się na siebie .
- ee .. a co od nie.. mniejsza z tym AXL ! ktoś do ciebie ! - Axl zerwał się z łóżka i podreptał do drzwi . za nim poszła Annie .
- co ? śpię nie widać . - warknął gdy wygramolił się na klatkę.
- jakaś pani do ciebie. - Annie wybałuszyła oczy.
- co ? jaka pani? - była wystraszona że Axl chce ją zdradzić. przecież w ten sam sposób ona miała go zawołać.
- czego pani chce ?- zapytał sucho.
- Axl ... nie pamiętasz co mi mówiłeś?- zdziwiła się nieznajoma.
- no właśnie nie. - Annie już tego nie słyszała. pobiegła do środka. ubrała się i wybiegła z budynku. usiadła na schodach pod sklepem muzycznym.
- głupek .. idiota . zdradził mnie z jakąś suką - mówiła sama do siebie otwierając sklep
- ale mam go w dupie ! WYJEBANE ! - krzyknęła . słychać ją było na ulicy więc kilkoro przechodni się spojżało
- i co się gapisz ?! - zawołała do jakiejś starszej pani była wkurzona. ba . wkurwiona. nie sądziła że Axl może być takim że się tak wyraże chujem. po chwili usłyszała że jakiś chłopak stoi za nią.
- ... pomóc w czymś ?- zapytała
- nie ... chociaż może. czy to ciebie widziałem na scenie z tym zespołem ... Guns n Roses ?
- tak ... chyba tak . - uśmiechnęła się lekko . cieszyła się że ktoś ją zauważył. na tym koncercie na prawdę wyszła na scenę. śpiewała z Axlem.
- fajną masz barwę głosu . - uśmiechnął się.
- dziękuję.
- Axl jest jakiś ... wulgarny. troszeczkę. - mruknął. po chwili rozmowy Annie otworzyła się i wyżaliła się chłopakowi który okazał się mieć na imię Sebastian. Był miłym człowiekiem z długimi włosami które ciągle poprawiał. Było bardzo miło. Po pracy i budującej rozmowie Annie wybrała się do domu by przeprowadzić bardzo poważną rozmowę ze swym narzeczonym który dopuścił się tak okropnej zbrodni jaką jest zdrada. Wślizgnęła się więc po cichu do domu . nikt jej nie zauważy gdyż w domu został tylko Izzy , Alex i dzieci. Pobiegła na górę. otworzyła szeroko drzwi od pokoju w którym mieszkała z Axlem i spakowała część swoich rzeczy . wzięła też kilka koszulek rudzielca na wypadek gdyby zatęskniła za jego zapachem. już miała znowu po cichu wyjść lecz do pokoju wszedł Axl.
- co robisz ?- zapytał zdziwiony.
- miałam zamiar z tobą porozmawiać. ale chyba nie mam siły. wyprowadzam się. - powiedziała i ruszyła w stronę drzwi. Axl złapał ją w pasie i przytulił najmocniej a zarazem najdelikatniej jak się dało.
- nie wychodź proszę. - jęknął.
- to wytłumacz mi co to była za ... dziewczyna ... - warknęła . wyrwała się z objęć chłopaka.
- nie wiem ! spławiłem ją. potem poszedłem cię szukać. jak mi nie wierzysz zapytaj się Izzy'ego na przykład.
- ale ... co ? nie zdradziłeś mnie ? to czemu ona ... mówiła że ... mówiłeś jej że ją kochasz ?
- nie mówiłem jej tak ... - mruknął.
- na prawdę?
- tak .
- to dobrze. ale ... ja muszę. przykro mi . - bąknęła , zabrała torbę i wyszła. zaszła do apteki . bolał ją brzuch. przypomniało jej się że ostatnio uprawiała seks z Axlem który zapomniał założyć prezerwatywę. zakupiła więc test ciążowy. jeszcze chwilę włóczyła się bez celu po mieście a gdy zaczęło robić się ciemno poszła do domu swojej cioci błagać o przenocowanie. Z ową ciocią była pokłócona i nie miała najmniejszej nadziei że ją przyjmie. lecz udało się. Annie zamieszkała u swej cioci.
Rano:
Axl wstał jako pierwszy. o ile w ogóle zasnął. nie miał do kogo się przytulić. na szczęście Annie zostawiła jakieś koszulki w które mógłby zatopić swe smutki. "po raz pierwszy i mam nadzieję ostatni kobieta cię rzuciła." mruknęło coś w jego głowie.
- spierdalaj druga jaźni ! - warknął . poszedł do łazienki wziąć zimny prysznic. zawsze gdy był smutny albo przynajmniej rozczarowany brał długie zimne prysznice.
- Axl ! wyłaź ! muszę siku ! - jęknął ktoś zza drzwi
- jest druga łazienka! - odkrzyknął . nie wiedział do kogo krzyczy. . A darł się do Agnes. zerwała się z łóżka o tej ósmej gdyż bardzo chciało jej się do toalety. na szczęście dla niej toaleta na dole była wolna. wbiegła więc doń i załatwiła swą potrzebę fizjologiczną. Potem poczłapała na górę i wyciągnęła swojego chłopaka z bujną czupryną z łóżka.
- ałć ! zgaś to światło ! - warknął od razu stając na baczność. Jego gołe stopy dotknęły zimnej podłogi.
- kurwa ! zimne ! - warknął znowu i wszedł z powrotem pod kołdrę.
- SLASH! wypierdalaj z tego łóżka ! wkładaj kapcie i chodź ze mną na dół ! - krzyknęła
- ale po co ? nie widzisz że śpię ? - zdziwił się.
- bo ja nie chcę być tam sama. - szepnęła.
- to nie idź tam tylko chodź tu. - Saul sięgnął po jej rękę i wepchnął dziewczynę pod kołdrę. wtulił się w nią. zaciągnął zapachem jej skóry.
- Kocham cię. - pocałował ją od tyłu w szyję.
- ja ciebie też kocham . - mruknęła . było jej ciepło i przyjemnie i nie miała zamiaru już nigdzie iść. w pokoju obok zaś nie było tak miło. dzieci Alex i Izzy'ego dostały prawdopodobnie kolki i nie mogły spać więc budziły kogo się da. oczywiście pierwszą ich ofiarą byli rodzice.
- pójdę śpij . - mruknął Izzy i zwlókł się z łóżka i poczłapał do pokoju obok.
- ćśś . - szepnął biorąc jedno z dzieci na ręce. Oczywiście pierwsza przestała płakać Melody gdyż mały Jackuś był płaczkiem. za każdym razem gdy płakał musiał przytulić się do mamy albo chociaż poczuć jej zapach. tak więc przygotowany Izzy zabrał ze sobą koszulkę żony. przykrył nią syna a ten przestał płakać złagodzony zapachem Alex. Melody nie dawała się nabrać na takie bajery. musiała poczuć że ktoś ją trzyma na rękach i jest już bezpieczna. Brunet uspokoił więc dzieci . Oddał nawet Melody swoją koszulkę gdyż jak położył ją z powrotem do łóżeczka zaczęła płakać jeszcze głośniej. Podziałało więc poszedł do pokoju w którym czekała na niego Alex.
- uf. uspokoiłem je . zimno mi ! musiałem oddać córce koszulkę. a synowi dałem twoją.
- co ? chodź tu mój golasie . - zaśmiała się i gdy już się położył okryła go szczelnie kołdrą. odruchowo wtulił się w nią. zamknął oczy i mruknął. było mu przyjemnie ciepło a w całym domu było zimno z niewiadomych przyczyn. Alex myślała że Steven zapomniał zapłacić za gaz. w końcu w tym miesiącu była jego kolej.Okazało się że właśnie tak było. Steven - ciapa zapomniał tak więc w całym domu było zimno.
- jeny ! jaki idiota ! zaćpał się i zapomniał. - warczał Duff.
- cicho... chodź tu ! zimno mi . - mruknęła Mia i wskoczyła mu na plecy.
- ejejej. co robisz ?
- zimno mi ! jesteś jedynym źródłem ciepła nie wliczając kołdry ... - jęknęła. wtopiła twarz w jego miękkie włosy. pachniały lekko pomarańczą ale bardziej samym Duffem.
- tylko nie ćpiaj mi włosów... uzależnisz się jak Amy. - zaśmiał się. Położyli się pod kołdrą i nie mieli zamiaru wychodzić puki nie włączą ogrzewania. Tak samo postanowiła reszta domowników. Tylko Steven musiał popierdalać po mieście i płacić zaległe rachunki chociaż to nie sprawiało mu aż takiego bólu by uśmiech zszedł z jego twarzy. Zawsze chodził uśmiechnięty. Duff mówi że jest "pierdolonym optymistą" . Załatwił wszystko i wrócił do domu gdzie czekała na niego zmarznięta Amy z przygotowanym śniadaniem. bo przecież Popcorn zapomniał zjeść przed wyjściem. może po prostu mu się nie chciało...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz