Na drugi dzień okazało się że Lena potrzebuje wizyty w szpitalu. Izzy zawiózł ją więc tam i opowiedział wszystko lekarzowi.
- Wie pan... jest pan już dorosłym człowiekiem a ona ma dopiero 20 lat. Nie powinna sporzyć tak dużej ilości alkoholu w jeden dzień.
- ale ona dużo nie piła.
- piłam... - mruknęła
- jak to ? dałem ci tylko jedną butelkę na pół z Sebastianem... - zdziwił się brunet.
- no ale on miał jeszcze dwie. i wypiliśmy je. a potem wyciągnął papierosa. Już kiedyś paliłam ale to był inny papieros... inaczej śmierdział ... wydaje mi się że była to marihuana. Ale dobrze się po nim bawiłam więc nic nie mówiłam... wiesz co brat? ja się chyba zakochałam w Sebusiu. - wyznała.
- zabije go ... - warknął.
- spokojnie... nie rób mu krzywdy.- zakaszlała i przestała już mówić. Doktor opowiadał Izzy'emu co będą robić jego siostrze i że muszą zostawić w szpitalu pod obserwacją. Chłopak bardzo się o nią martwił. Pojechał do sklepu i zrobił jej zakupy. Trochę słodyczy, jakieś gazety, owoce i duużo innych drobiazgów potrzebnych by nie umrzeć na zanudzenie. Zawiózł jej i siedział z nią do godziny 22. Alex martwiła się o niego i nawet do niego dzwoniła ale miał wyciszony telefon. Obdzwoniła wszystkich. Obeszła wszystkie bary w ich okolicy. Nigdzie go nie było. Po 22 wrócił do domu smutny.
- gdzie ty byłeś?! - wrzasnęła i rzuciła mu się na szyję.
- martwiłaś się o mnie ?
- tak... tęskniłam. - uśmiechnęła się.
- nie jest mi do śmiechu... - nie miał ochoty na przytulanki. Zdjął ją sobie z szyi i poszedł do pokoju Stevena. Poprosił go o morfinę do wstrzyknięcia.
- ale ... przecież byłeś na odwyku! już nie powinieneś! - jęczał blondyn ale Izzy nalegał. Był bardzo smutny gdyż lekarz powiedział mu że jak coś w badaniach pójdzie nie tak Lena może umrzeć. Poszedł do łazienki i zakluczył drzwi. Znalazł jakąś strzykawkę i zaaplikował sobie narkotyk. Znaleźli go gdy leżał na podłodze w łazience. Wstrzyknął za dużo na raz. Jego organizm był odzwyczajony od takiej ilości substancji. Groziła mu śmierć. Axl krzyczał na niego gdyż popełnił praktycznie ten sam błąd ale świetnie rozumiał to co czuł. Zawieźli go do szpitala. Przyjął go ten sam doktor który badał jego siostrę.
- Czyli że co ? załamał się ? - zdziwił się gdy zobaczył człowieka który był u niego rano.
- chyba tak ... wyleczy go pan? - Alex już płakała. Bała się że Izzy zaćpał się na śmierć. Kochała go bardzo.
- jasne. nie przejmuj się maleńka. - uśmiechnął się.
- proszę nie mówić na mnie maleńka ... - mruknęła i pociągnęła nosem. Grupa znajomych wyszła ale Alex została. Zapytała lekarza czy nie porzyczyłby jej łóżka szpitalnego w sali jej męża. Rozłożyli jej łóżko polowe. Gdy lekarze wyszli dziewczyna zeszła ze swojego łóżka i wpakowała się do swojego męża. Wzięła go za rękę i wtuliła się w jego bok. Bała się o niego. W końcu udało jej się zasnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz